Próba nietradycyjnej anteny
Próbowałem już wielu anten na HF podczas mojej amatorskiej aktywności radiowej. Niektóre zbudowałem zgodnie z ich instrukcjami, inne zbudowałem bardziej zgodnie z możliwościami mojego QTH. Przedostatnia wersja miała ciekawe funkcje. Dipól 2 x 19,6 m z ramionami składającymi się z dwóch drutów z brązu fosforowego ustawionych w odległości pionowej 1 m od siebie, odizolowane od siebie na drugim końcu, odwrócony z 15 Każdy nadajnik można przestroić z pasma na pasmo osiem razy na godzinę 8 m, zachowywał się bardzo przyjaźnie. Z elementem regulacyjnym FRITZEL 1 : 1 nie przekroczył PSV w żadnym paśmie 2, więc nie było potrzeby stosowania żadnego transmatch. Po poprzedniej leżącej Delta Loop, czego nie dałoby się osiągnąć bez adaptacji, to było całkiem fajne. Podczas projektowania i budowy tej anteny zastosowałem, co gdzie można znaleźć na temat anten w internecie. Zacząłem od teoretycznego założenia szerokiego pasma dipolowego w zależności od grubości przewodnika 1 m, która będzie się jeszcze bardziej rozwijać, jeśli końce takiego maksyprzewodnika (utworzone przez skromne dwa przewody) nie łączy się elektrycznie. Dipol zachowywał się dziwnie, jak oczekiwałem. Rezonował akceptowalnie na wszystkich używanych częstotliwościach. Na 3,5 a 10,1 MHz mierzono za pomocą PSV 1,2 a-N-A 1,8 a 21 MHz przez PSV 2. Inne częstotliwości mieściły się w tym przedziale.
Niestety – dzień wcześniej tego lata przybyła służba techniczna i jeden koniec anteny, zamontowany na publicznym słupie oświetleniowym, bez ostrzeżenia znalazł się na ziemi. Według dość ciekawego wyjaśnienia stało się to za namową Urzędu Miejskiego, który zlecił malowanie masztów, a firma odmówiła gwarancji na powłoki wokół różnych znaków na masztach. O dziwo, dziesiątki znaków drogowych i lokalnych tablic orientacyjnych nie przeszkadzały.
To ok 1 wykazały całoroczne badania, że nawet dzisiaj można z sukcesem eksperymentować z antenami dipolowymi. Wymaga tylko trochę więcej ziemi i cierpliwości.
OK1FTJ